Kryzys może być szansą na rozwój takich miast jak Bytom, jednak trzeba do tego mądrych decyzji i entuzjazmu ludzi, którzy identyfikują się z miastem i dbają o otoczenie – to jeden z wielu wniosków do jakiego doszli uczestnicy konferencji „Pracownia miast”, która po raz pierwszy odbyła się na Śląsku.
W pierwszym dniu podczas zamkniętych warsztatów specjaliści z dziedziny socjologii, ekonomii, polityki społecznej, przedstawiciele władz miasta, a także miejscy aktywiści wymieniali się pomysłami na ożywienie miasta, a drugiego dnia podczas otwartej konferencji – omawiali wypracowane pomysły.
W Bytomiu zastanawiano się, co jest największym zagrożeniem dla miasta, jakie powinny być pierwsze kroki w kierunku jego rozwoju, jak zrewitalizować miasto przy użyciu środków unijnych.
Mam nadzieję, że najgorsze mamy już za sobą – mówił Damian Bartyla, prezydent Bytomia. Kiedy trzy lata temu objąłem urząd prezydenta, wiedziałem, że najważniejsze to ożywić gospodarkę, bo ona wpływa na inne dziedziny życia. Bartyla dodał, ze już są pierwsze efekty. W mieście pojawiają się inwestorzy, powstała również nowa fabryka, bezrobocie jest nieco mniejsze.
Jak podkreślał Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, największym zagrożeniem dla miast jest degradacja społeczna. Bez włączenia mieszkańców w proces decyzyjny rewitalizacja się nie uda – mówił Szczepański. Ludzie muszą czuć się odpowiedzialni za swoje otoczenie. Trzeba też zmierzyć się z problemem biedy, bo w naszym kraju mamy do czynienia z „prawnikami biedy”. To ludzie, którzy nauczyli się żyć z pomocy społecznej. Trzeba przerwać tę formę dziedziczenia niedostatku.
Damian Bartyla zwrócił uwagę, że prawo musi dać samorządom narzędzia do egzekwowania od ludzi uzależnionych od pomocy społecznej określonych zachowań, tak aby zrozumieli, że można inaczej żyć.
Jednak rewitalizacja społeczna musi iść w parze z rewitalizacją przestrzenną. Przestrzeń miejska należy do ludzi. Muszą się nauczyć z niej korzystać i dbać o nią – mówił Arkadiusz Grudzień, asystent prezydenta Wałbrzycha i posłużył się przykładem: W naszym mieście zakupiliśmy nowy tabor autobusowy i staramy się zmieniać mentalność ludzi, żeby zrozumieli, że jeżdżąc na gapę pozbawiają nas wpływów z biletów, przez co nie będziemy mogli tych autobusów konserwować i kupować nowych. Od jakiegoś czasu liczba osób jeżdżących bez biletów zmniejsza się.
Henryk Mercik, członek zarządu województwa śląskiego przestrzegał jednak przed próbą zastosowania tych samych rozwiązań w różnych miastach. Trzeba pamiętać, że Bytom jest częścią dużej aglomeracji – mówił. Nie można wprowadzić tu tych samych rozwiązań, co w Łodzi czy Wałbrzychu. Wyróżnikiem Bytomia z pewnością jest architektura, a potencjałem ludzie.
Potwierdzał tę tezę Przemo Łukasik, właściciel pracowni architektonicznej Medousa Group: Miasto to mieszkańcy. Wbrew temu, co się powszechnie mówi, tutaj się dużo dzieje. Nie odnoszę wrażenia, że z Bytomia uciekają ludzie młodzi, bo ja zatrudniam młodych ludzi z innych polskich miast, na przykład z Wrocławia czy Krakowa i oni wiążą z Bytomiem swoją przyszłość. Łukasik zaznaczał jednocześnie, że ważna jest oddolna inicjatywa mieszkańców, którzy są w stanie zaangażować się w zmianę. Potrzeba nam koalicji dobrych pomysłów – mówił. Od paru lat aktywizują się tutaj lokalne społeczności, które oddziaływają na całe miasto. Jesteśmy już dzisiaj „smart”, bo „smart” to inteligentne miasto i inteligentne władze.
Marek Szczepański, socjolog podkreślał, że miasto musi myśleć o przyszłości i dobrze się do niej przygotować. Ale – zaznaczył – nie znam miasta, gdzie zmiany odbywały się bezboleśnie.
Natomiast Jarosław Makowski, filozof i publicysta wyliczał atutu Bytomia: Wielokulturowy, etniczny, miasto pogranicza. Historia pokazuje, ze miasta lepiej się rozwijają, kiedy są otwarte, a Bytom taki jest. Musi jednak rozwijać się w sposób zrównoważony i mieć pomysł na całość.
Uczestnicy konferencji niejednokrotnie powoływali się na przykłady miast, w którym udało się przeprowadzić rewitalizację społeczną i przestrzenną. To na przykład zabytkowa dzielnica Nikiszowiec w Katowicach czy holenderskie miasta Rotterdam i Eindhoven.
autor: iwo
Galeria zdjęć:Hubert Klimek / UM Bytom