Zna go nie tylko Bytom. Działa w ogólnopolskiej inicjatywie Tato.net i stowarzyszeniu Smoleniacy. Od lat angażuje się w propagowanie świadomego ojcostwa. Dwa lata temu zorganizował pierwsze w Polsce warsztaty dla niewidomych ojców oraz ojców niewidomych dzieci. Chce wyciągnąć ludzi sprzed telewizorów, dlatego wpadł na pomysł Karbiowskiej Gry Miejskiej. Ale, jak widać, dla bytomskiego pedagoga Grzegorza Rzeszutka to ciągle mało. Realizuje już kolejny projekt – Bytomski Inkubator Kreatywności.
Może nie powinienem tego mówić, jako nauczyciel, ale muszę przyznać, że obecny system oświaty zabija kreatywność – przyznaje Grzegorz Rzeszutek. Nie wynika to ze złej woli nauczycieli. Po prostu, od samego początku nauczania nie mogą oni poświęcić dzieciom, ciekawym świata, wystarczającej uwagi. Małe dzieci zadają bardzo dużo pytań, a na odpowiadania każdemu dziecku, nauczyciele nie mają czasu. Potem wchodzi się w ścisłe realizowanie programu i okazuje się, że niejednokrotnie młodzież nie może wykazać swojego talentu, błysnąć pomysłem. Nauka „pod klucz”, zwłaszcza maturalny, nie sprzyja kreatywności.
Dlatego zaproponował bytomskim gimnazjalistom i licealistom warsztaty kreatywnego myślenia. 4 warsztatowe grupy popołudniami uczą się, że kreatywność to nie tylko przebłysk, geniuszu, niestandardowy pomysł, ale także ciężka praca, obliczona również na popełnienie błędu. W szkole błąd oznacza obniżoną ocenę – mówi Rzeszutek. W życiu musimy sobie z błędami radzić, a w trakcie kreatywnego myślenia przewidzieć je i szukać sposobu na ich rozwiązanie.
Na działania lokalne bytomski pedagog pozyskuje pieniądze z grantów, albo od sponsorów. Czasem, tak jak w przypadku pierwszych w Polsce warsztatów dla niewidomych ojców, musiał powalczyć o głosy internautów. Udało się. W plebiscycie zorganizowanym przez fundację Szansa dla Niewidomych (od 25 lat wspiera osoby, które straciły wzrok) glosowało na niego prawie tysiąc osób z całej Polski. W efekcie uzyskał 2. miejsce i zorganizował warsztaty dla niewidomych ojców i ojców niewidomych dzieci. Uczyliśmy się od siebie nawzajem – opowiada Grzegorz Rzeszutek. Wyręczanie dziecka, które straciło wzrok jest przez widzących rodziców plagą. Na każdym kroku usuwają im spod nóg wszystkie przeszkody, przez co nie przygotowują ich do samodzielności, kiedy dorosną. Dlatego niewidomi ojcowie podpowiadali ojcom niewidomych dzieci, jakie zachowania rodziców utrudniły im funkcjonowanie w życiu dorosłym.
Grzegorz Rzeszutek, wie, o czym mówi, bo sam jest niewidomym ojcem trójki dzieci. Podczas organizowanych przez siebie, albo inicjatywę Toto.net warsztatów opowiada między innymi, że niepełnosprawność nie jest przeszkodą w wychowywaniu dzieci. Nie trzeba do tego zdrowych oczu, tylko kochającego serca – podkreśla.
Ojcowskie warsztaty i praca z młodzieżą w szkole, to dla niego ciągle za mało. Jego zdaniem, ludzie za długo siedzą w domu. Uważa, że wspólnie można się dobrze bawić, dlatego na początku czerwca już po raz drugi zorganizował Karbiowską Grę Miejską – zabawę skupioną wokół dzielnicy w której mieszka. Jej uczestnicy musieli przejść trasę, na której czekały zadania do wykonania – rebusy, krzyżówki, szukanie fantów. Współorganizatorem gry była miejscowa parafa, dlatego motywem przewodnim zabawy była setna rocznica objawień fatimskich.
Do gry przyłączyli się zarówno dorośli, jak i dzieci. Do Karbia na zawody przyjechali też ludzie, którzy już dawno tam nie mieszkają, ale czują do tej dzielnicy sentyment z dzieciństwa i młodości.
Grzegorz Rzeszutek jest człowiekiem, któremu nie brak pomysłów. Jak zapewnia, czeka niecierpliwe na ogłoszenie przez miasto dotacji na działania w ramach funduszu regrantingowego. Nasze miasto stwarza możliwości działania, a ludzie do działań są chętni. Potrzebują tylko kogoś, kto im podpowie, co warto zrobić – podkreśla.
Fot.: Monika Kamińska, źródło: FB Grzegorza Rzeszutka